Jaskinie Jenolan
Góry Błękitne oferują wiele wspaniałych tras na weekendowe spacery. Dziki busz, oszałamiające wodospady, słynne Trzy Siostry, a także niesamowite jaskinie. Różnorodność atrakcji tego obszaru przyciąga tu przez cały rok tłumy turystów. Pisaliśmy już o wodospadach Wentworth’a, tym razem czas na relację z wizyty w systemie jaskiń Jenolan. Dla zwiedzajacych udostępnionych jest 10 tras przeplatających się wzajemnie. Niby niewiele. Ale więcej niż jest się w stanie zwiedzić w ciągu jednego dnia. Trasy przeplatają się wzajemnie w podziemnym labiryncie prowadząc do różnych głównych atrakcji – podziemnych jezior, kaskad wodnych, pękniętej kolumny czy ogromnych komnat katedralnych. Do Jenolan prowadzi niezmiernie malownicza wąska szosa kurczowo trzymająca się każdego załomu skalnego, każdej wnęki, prześlizgująca pod nawisami skalnymi i przeciskająca przez zwężenia. Prawdziwy odcinek specjalny kończy się poszerzeniem na dnie bujnie porośniętej doliny, tuż nad szmaragdowym zalewem i szerokim wjazdem do olbrzymiej pieczary. Tak powinna wyglądać jaskinia Smoka Wawelskiego!, nie jak ta kanciapa pod zamkiem w Krakowie. 😉
Wycieczki z przewodnikiem zaczynają się o określonych porach i niezbędne jest dopasowanie do narzuconego grafiku. Kiedy dotarliśmy na miejsce, część biletów była już wyprzedana, limity wyczerpane, spod lady nic nie dało się wyciągnąć, a nam, dość losowo, trafiło się zwiedzanie jednej z bardziej popularnych tras – Lucas Cave. Czytając opisy pozostałych szlaków, wydaje się, że każdy z nich jest ciekawy. Ba! – co jeden, to ciekawszy. Źle nie trafiliśmy. Meandrowaliśmy przez ponad godzinę (tam, gdzie woda meandrowała przez tysiące lat) podtrzymując szczęki opadające z zachwytu. Stalaktyty, stalagmity, skalne nacieki, wapienne kaskady, podziemne rzeki, rozpadliny i przepaści finezyjnie podświetlone i ginące w ciemnościach odpowiadających echem robią ogromne wrażenie. “Jaskinia Niedźwiedzia” to raczej małe piwo przy tym, co tam wprawiło nas w osłupienie i pchnęło do przedstawienia Wam tej fotorelacji…
Kto zerwał jabłko z drzewa? Ewa… Ewa… Ewa…